Koronawirus i online marketing

Koronawirus i online marketing

1. Nie ulega wątpliwości, że znaleźliśmy się w sytuacji dotąd nie spotykanej.

Ciężko na tę chwilę określić jakie będzie miało to konsekwencje w przyszłości, jak będzie ona wyglądać i jak wyglądać będzie nasze życie. Jedno jest pewne: zdecydowanie inaczej.

 

Wprowadzony w Polsce stan zagrożenia epidemicznego wymógł na praktycznie całej branży usługowej znaczne ograniczenie lub wręcz zamknięcie swoich działalności – na pewno na najbliższe 2 tygodnie, możliwe że na jeszcze dłużej.
Atmosfery lekkiej paniki i wręcz paranoi (widocznej zwłaszcza w sklepach spożywczych…) dopełniają media oraz portale społecznościowe, na których aż roi się od fake newsów, czy niedorzecznych postów. Informacje o koronawirusie zasypują feed użytkowników platform społecznościowych takich jak Facebook, Twitter czy nawet Instagram. Najnowsze doniesienia portali informacyjnych godzina po godzinie, a nawet minuta po minucie śledzą rozwój sytuacji epidemiologicznej.

 

Chcąc uniknąć paniki, największe portale wprowadziły ścisłe regulacje i obostrzenia, chcąc przesiewać plotki i bzdury. Stale monitorowane i usuwane są fałszywe informacje. Wprowadzono ścisłą współpracę z Organizacjami takimi jak WHO, CDC czy UNICEF w zakresie udostępniania prawdziwych informacji.
Portale typu Allegro i olx zakazały sprzedaży za ich pośrednictwem maseczek i strojów ochronnych.Optymalnym podejściem jest skupienie się na wątkach edukacyjnych oraz szerzeniu dobrych praktyk z wiarygodnych źródeł, które pomogą zminimalizować zagrożenie.

 

2. Jak w obecnej sytuacji radzą sobie marki?

Jak zgodnie można stwierdzić – najgorzej obecnie miewa się branża gastronomiczna. Jak wiadomo jednak, popyt rodzi podaż, dlatego też już teraz, część gastronomów oferuje zupełnie nowy, dotąd nieznany serwis “door to door” – tj. jedzenie na wynos, pozostawiane pod samymi drzwiami. W dobie wielu uziemionych w domach mieszkańców miast, wydaje się to całkiem ciekawą i zachęcającą alternatywą, jedzenia kolejny dzień ryżu lub makaronu… 😉

3. Jak się łatwo domyślić, obecnie także “towarem deficytowym” są wszelkie środki czystości.

Jak pokazują obecne statystyki, ludzie masowo… włączyli komputery i robią zakupy online. I tu, naszym zdaniem, należy upatrywać największego zainteresowania, ruchu, ergo: zysków. Drogerie internetowe, już teraz notują zwiększone nawet do 160% obroty, informując o wydłużonych czasach dostawy.

4. Co w przypadku innych branż?

Trudno przewidzieć jak sytuacja będzie się rozwijać, na pewno popołudnia spędzone w domu będą sprzyjać przeglądaniu ofert sklepów nie tylko drogeryjnych, tak więc część branży e-commerce już zasypuje newsletterami o promocjach, darmowych przesyłkach czy innych bonusach.
Szacuje się jednak, że zamknięcie granic państw, wpłynie na turystykę, a odwoływanie imprez masowych na działalność eventową i cateringową (chociaż ta, jak pisaliśmy powyżej, zdaje sobie radzić, na miarę swoich potrzeb). Nakazy pozostawania w domach, pracy zdalnej ograniczą na pewno zakup towarów luksusowych. W dalekosiężnych prognozach, ciężko na chwilę obecną wyrokować, co wydarzy się za miesiąc, dwa, pół roku.

 

Jedno jest pewne: koronawirus będzie mocno wpływał na zwyczaje zakupowe nas wszystkich – chcąc chronić siebie i swoich bliskich, częściej będziemy wybierać zakupy online. W ten sposób wyrobione przyzwyczajenia, poznane marki, dokonane transakcje pozostaną z nami nawet po wygaśnięciu zagrożenia. Firmy, które przewidzą tę tendencję i zawczasu przygotują odpowiednie kampanie w social mediach na swoich stronach www, będą w stanie realnie obniżyć spadki sprzedaży swoich produktów czy usług.

 

 

Dowiedz się więcej…

branża marketingowa

koronawirus

online marketing

Social media

Czytaj również